-Wspaniałe zwierzęta.. - szepnęłam do zbliżającej się Eleny.
-Nieprawdaż? - uśmiechnęła się do mnie rozglądając po rozległych stepach.
Podążyłam za jej wzrokiem. Wszędzie pasły się konie przeróżnej maści - od gniadych przez bułane, aż po kare i łaciate, których było najwięcej. Wszystkie razem kłusowały po obszernej łące spokojnie skubiąc trawę.
-Od dziecka marzyłam, żeby zobaczyć coś takiego - wyznałam.
-W tym miejscu wszystko jest możliwe. Tutaj spełniają się najśmielsze sny..- odparła Indianka nie odrywając oczu od horyzontu.
Pokiwałam głową i z uwagą zaczęłam przyglądać się zwierzętom. Moją uwagę przykuł piękny wierzchowiec, który z wielką szybkością cwałował w naszą stronę.
-Cudowny... - rozmarzyłam się.
-Też tak sądzę - dodała -Jedyny w swoim rodzaju.. - uzupełniła.
Kiwnęłam głową na znak zgody. Elena zmrużyła oczy.
-Jest nadzwyczaj szybki - zauważyła.
-Myślisz, że dałabyś radę go okiełznać? Oczywiście z moją pomocą - uzupełniłam.
Elena?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz